Są jednak wyjątki. Skoda Octavia III RS (tylko przed liftem!), Seat Leon III Cupra czy Golf VII R mi pasują. To z nowszych aut. Ze starszych to cenię Phaetona za tą jego tłustą prezencję. No i dla Passata CC (już mniej dla następcy, czyli samego CC) szacunek za wygląd, mimo, że jest tak naprawdę wygładzonym Passatem.
Tak, tak, same sprzeczności piszę, ale tak to już u mnie jest. Uogólniając i zarazem powtarzając: fanem samochodów Volkswagen Auto Group nie jestem.
Ale wracając do wspomnianego modelu CC. W związku z kantowaniem na emisjach, Volkswagen musiał pożegnać Phaetona, a na miejsce flagowej limuzyny wskoczył model CC. Można było się spodziewać, że skoro powstał nowy Passat to musi być nowy model CC. I tak też się stało, ale VW zmienił nazwę na Arteon. Skąd ta nazwa? Ano jest to zlepek dwóch słów: Art (bo przecież VW to dzieło sztuki…) i Phideon (flagowa limuzyna oferowana na rynku chińskim).
Muszę przyznać, że model wygląda całkiem nieźle. Z zewnątrz prezentuje się dynamicznie, podobnie jak poprzednik – jest niższy, bardziej przysadzisty. Najbardziej wyróżnia się dość skomplikowany przód.
Wnętrze? To już praktycznie Passat, czyli porządek, jakoś, ale… i trochę nuda.
Silniki? Wszystko znane już z grupy:
- 1.5 TSI – 150 KM
- 2.0 TSI – 190 KM lub 280 KM
- 2.0 TDI – 150 KM, 190 KM lub 240 KM
Wg mnie silniki o mocy 150 KM mogli w VW sobie już podarować jeśli mowa o flagowej limuzynie aspirującej do segmentu premium. Saab w 9-5 już w 1997 roku montował silnik o mocy 150 KM w najsłabszej wersji benzynowej. 20 lat później już o nie przystoi.
Inne technikalia? DSG o 7 przełożeniach, napęd na 4 koła w topowych wersjach i mnóstwo rozpraszającej elektroniki włącznie z systemem rozpoznającym gesty kierowcy…
Volkswagen Aerton nie jest samochodem, który bym kupił, ale z pewnością znajdzie wielu klientów i będziemy widywać go na ulicach. Co wcale nie jest takie straszne. Tylko proszę nie kupujcie diesli !!!