Kolejne cacko prosto od Land Rovera. Tym razem przyszła kolej na odświeżenie modelu Discovery. Od razu producent dostarczył nam odmianę Sport. Szczerze, nigdy nie przepadałem do końca za tym modelem – dla mnie liczył się zawsze prawdziwy Range Rover. Jednak nowa wersja wygląda świetnie w zgodzie z pozostałymi modelami angielskiego (czyt: hinduskiego…) producenta.
Land Rover Discovery Sport – o co dokładnie chodzi
Ano chodzi o to, że auto dla morderców (wg Jeremy’ego) stało się modne i niebywale nowoczesne. Samochód wyróżnia się swoim wyglądem, ale w taki sposób, że zaraz poznamy w nim Land Rovera. Obły przód przywodzi na myśl modele Evoque czy to Range Rover Sport. Mamy też nawiązanie do poprzedników – ciekawie wystylizowany słupek C.
Wnętrze? Porządek + elegancja. No i siedem miejsc. Oficjalnie układ 5+2 więc trzeci rząd siedzeń będzie dodatkowy. Deska rozdzielcza może się podobać, z pewnością podróżowanie i nawigacja samochodem będą wygodne. Na pełną ocenę musimy jednak poczekać do jazdy próbnej.
Silnik to dobrze znany z mniejszego Evoque – dwulitrowe benzynowe turbo o 4 cylindrach. 240 KM, prawie 8 s do setki i nieco ponad 200 km/h prędkości maksymalnej. Osiągi dobre, ale po takim samochodzie spodziewamy się przynajmniej 6 tłoków i odpowiedniej mocy. Do wyboru pozostaje również diesel 2.2 o mocach od 150 do 190 KM.
Największa ciekawostka? W serwisie topspeed.com cena na rynek US to niecałe $38000. U nas zakładam, że będą to okolice bardziej 200000 złotych. Zobaczymy…
Chyba i tak dalej wolę Range. Co myślicie?
Źródło: topspeed.com