Mówiąc Opel myślisz pewnie nudna stylistyka. Znane od wielu lat te same rozwiązania, wszędobylskie plastiki. Brak polotu i nuda. Pokutuje to, co Opel wyprawiał (a raczej to, czego nie czynił) na przestrzeni ostatnich kilkunastu last. Na szczęście od pewnego czasu, stylistyka Opli stanowczo uległa poprawie. Samochody nabrały nowoczesnych kształtów, nie obawiajmy się nazwać rzeczy po imieniu – ładnych kształtów. Niestety próżno szukać, w gamie Opla, modelu który mógłby zawojować świat motoryzacyjny na szerszą skalę. Na samej górze jest Inisgnia, która mimo, że ładna nie powala na kolana. Miał być przełomowy popierdzielajek Adam, który niestety chyba nie do końca wypalił. Mamy Corsę, znaną doskonale, która niczym nie chce nas zaskakiwać. No i jest poprawna aż do bólu Astra. Która również nie sprawia, że mózg zamienia się w rozmiękłą papkę. Aż do teraz.
Na trwających targach motoryzacyjnych w Genewie, Opel przedstawił swój projekt na najbardziej odjechaną Astrę w historii – OPC Extreme. Przeładowana, do granic możliwości, włóknem węglowym Astra Extreme została stworzona z myślą o osiągnięciu jak najlepszych wyników na słynnym torze Nurburgringu. Ospojlerowanie, zarówno przednie jak i tylnie, felgi z włókna węglowego, podwójny wydech, kubełkowe fotele, klatka bezpieczeństwa – to wszystko sprawia, że od samego patrzenia na Astrę Extreme robi się ciepło. Dzieje się jeszcze lepiej, gdy dowiadujemy się, że uturbiony dwulitrowy cztero cylindrowy silnik generuje 300 KM. Co powinno wystarczyć, aby rozpędzić potwora od 0 do 100 km/h w czasie około 5 s, tym samym wbijając mocno we fotel.
Zdaje się, że to idealny przepis na samochód, który mógłby zagrozić pozycji Focusa ST, czy też Golfa R. No bo przecież wygląd samochody to typowy kozak na czterech kółkach. Osiągi powinny być również konkretne. Jeno, zdaje mi się, że mamy do czynienia z kolejny raz odgrzewanym kotletem. No bo, kiedy o to ostatnio słyszałem, że STWORZONO NOWY SUPER SAMOCHÓD, WPROST NA NURBURGRING! Że będzie on wgniatał w fotel? Że będzie najmocniejszy w swojej gamie? Nie zrozumcie mnie źle – to naprawdę fajnie, że Opel stara się i zapowiada wypuszczenie takiego fajnego modelu Astry, ale … no gdzieś to już wszystko widziałem. Wsadzić pod maskę mocną jednostkę. Odchudzić nadwozie, wzmocnić zawieszenie, dodać dobrą skrzynię biegów, dorzucić spojler to tu, to tam. Zamienić amelinium aluminium na włókno węglowe i voila! Przepis na sportowy wózek gotowy. Wydaje mi się, że nie będzie to przełomowy samochód, niemniej dobrze wiedzieć, że mamy kolejną zapierdzielajkę hot-hatch.