Silnik

Testowana wersja to hybrydowy tandem składający się z rzędowej czterocylindrówki o pojemności 2,5 litra oraz silnika elektrycznego. Moce odpowiednio obu jednostek to 181 oraz 143 KM. Niestety jak na układy hybrydowe przystało mocy zsumować nie możemy (przynajmniej czysto matematycznie) i dlatego maksymalna moc koncowa to 223 KM.

I ta informacja to największy minus testowanej wersji Lexusa, który zostawił niedosyt po jeździe testowej. Wystarczy popatrzeć na osiągi: 9,2 s do 100 km/h oraz prędkość maksymalna 190 km/h (!). Przyspieszenie spowodowane jest niemałą masą (ok 1800 kg), ale prędkość maksymalna wydaje się wartością dość zabawną. Auto za ponad 200 tysięcy złotych zostanie w tyle nawet za 95-konnym Smartem ForFour.

Jazda

Moc samochodu, a raczej jej niedostatki czuć podczas jazdy. W aucie tej klasy mamy prawo wymagać by w kilka chwil po wjeździe na (niemiecką!) autostradę osiągnąć prędkości rzędu 200 km/h. Auto komfortem i wyciszeniem pozwala na jazdę z taką prędkością nie męcząc przy tym.

Jeśli chodzi o prowadzenie to jedyne co można powiedzieć: jest poprawne. Nie mieliśmy okazji przetestować dobrze tylnego napędu, ale patrząc na parametry silnika zbyt wiele raczej byśmy z takiego testu nie wynieśli.

Auto daje możliwość wyboru charakterystyki jazdy – od komfortowej po sportową. Jedyną zauważalną różnicą było ostrzejsza reakcja na ruchy kierownicą w trybie Sport oraz sprawniejsza redukcja biegów. Moim zdaniem tryb Sport powinien być trybem domyślnym i tak naprawdę jedynym. W ustawieniu komfortowym układ kierowniczy wydawał się wręcz gumowy…

Komfort

Tak, auto jest komfortowe.

Wyposażenie

Tak, auto jest w pełni wyposażone, a lista dodatków ciągnie się długo. Doposażona wersja 450h (wydająca się o wiele sensowniejsza) to wydatek nawet 500 tysięcy złotych.

Każda wersja ma 12 calowy ekran, który aż rozprasza ilością informacji oraz specjalny kontroler, który wymaga dużej wprawy. Ja podczas jazdy nie byłem w stanie kontrolować komputera tym urządzeniem, mimo, że całe dnie spędzam przed komputerem…

Jakość

Tak, auto jest dobrze wykonane. Jedyne co było problemem, mimo totalnej bezawaryjności zdaniem producenta, to zepsuty  zatrzask pasów z tyłu (czy jak to fachowo się nazywa…)

Kolor

Tak, auto było ciemne – wpadające w grafit. Ale są też inne kolory do wyboru…

Podsumowanie

Lexus GS to niezły samochód. Może okazać się naprawdę interesujący w innej wersji silnikowej. Słabsza hybryda, która z założenia jest konkurentem do podobnych pojemnościowo dieslów (np. BMW 520d) nie sprawdza się w tak dużym samochodzie.

Kupując auto tej klasy zastanawialibyśmy się mocno nad dobrymi Niemcami. Audi A6 to świetny wygląd i jakość, ale brak napędu na tył. Mercedes klasy E – czekamy na następcę, a nie tylko lifting. Zostaje nam BMW 5? A może tak Jaguar XF? Wybór nie jest wcale taki mały. Jedno jest tylko pewne. Nie kupujcie BMW X6!

Lexus GS 300h – tylko ta moc…

Ocena

2/5