Oto i jest! Długo czekałem na nową wersję jednego z moich ulubionych samochodów – Audi Q7. Pierwsze wrażenie jest… ok. Dużo się nie zmieniło, bryła auta została niemalże identyczna. Ale może to i dobrze? Zauważmy, że auta z wyższej półki, które też dobrze się sprzedają nie przechodzą zbyt radykalnych zmian. Na pierwszy rzut oka wiemy, że to Audi, ale jest świeżo, elegancko i nowocześnie.

Postawiono na optymalizację: masy i spalania. Audi zapatrzyło się chyba na nowego Range Rovera – niemiecki SUV stracił aż 325 kg masy. To bardzo dużo. To tak jakby z kabiny wysiadło dwóch Amerykanów. Dzięki temu odświeżone jednostki silnikowe mają palić średnio o 25% mniej paliwa. Co też ciekawe auto nieco zmalało, ale stało się bardziej przestronniejsze.

Silniki? Znany temat: 3.0 TDI (272 KM) oraz 3.0 TFSI (333 KM). Oba w konfiguracji V6. Producent podaje średnie spalanie diesla na poziomie 5,7 l/100 km, ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Mimo wszystko nadal całkiem nieźle.

Patrząc na kolejnego konkurenta, nowe Volvo XC90, Audi za jakiś czas zaprezentuje wersję e-tron, czyli hybrydę silnika elektrycznego z dieslem ładowaną z gniazdka o łącznej mocy 373 KM.

Standardem, jak to w wyższych modelach Audi, będzie multum systemów elektronicznych – zarówno tych wspomagających bezpieczeństwo jak i tych ułatwiających i uprzyjemniających prowadzenie auta.

Nic tylko pozostaje czekać na nowy model w salonach. Póki co zapraszam do galerii: