Mowa o pojazdach, przedprodcyjnych, testowych i pokazowych, których w latach 2016-2018 VW sprzedał ok 17 000 z czego 6700 zawierało podzespoły pozbawione homologacji, zastąpione innymi w wersji produkcyjnej. Ok jest to ułamek w porównaniu z liczbą sprzedanych egzemplarzy w tym czasie, ale liczy się fakt. I to, że od 2 lat szef działu samochodów osobowych, Herbert Diess, nie przyznawał się do zaistniałej sytuacji.
Naprawdę nie potrafię zrozumieć fenomenu VW. Robią wiele, żeby zniechęcić ludzi do kupowania ich produktów, a i tak sprzedaje się tych samochodów na pęczki. I to żeby jeszcze grali ceną, ale nie – Passat potrafi kosztować tyle co nowe Volvo…
I to wszędobylskie, hałaśliwe i śmierdzące TDI. Ok, kończę ten post bo się tylko denerwuję… Musiałem się wyżalić.
Źródło: