Volvo, które nie wygląda jak Volvo – założę się, że część oglądających galerię poniżej widzi taki model pierwszy raz.

Zawsze miałem słabość do tego modelu i mając wielkie parcie na kupienie czegoś za kilka tysięcy oraz posiadając miejsce w garażu podziemnym (podwójne miejsce parkingowe z jednym autem aż prosi się aby coś dostawić) postanowiłem sprawdzić jak wygląda egzemplarz na sprzedaż w Poznaniu. A, że mamy nową S5, na całym odcinku łączącym dwie stolice województw, szkoda było nie jechać.

Na miejscu zastaliśmy sprawne auto, brudne w środku i na zewnątrz, z lakierem, który stracił już blask. Krótka jazda testowa i stwierdziłem “bierzemy”. Kilkaset złotych zbite z ceny na paliwo i wracamy do domu. Na trasie poza ściąganiem nieco w prawo Volvo jechało bardzo ładnie.

Od tego czasu osiołek dostał nowy zestaw opon (po przygodzie z kapciem i brakiem lewarka), tylne zawieszenie zostało ładnie odświeżone (jedzie już prosto), a płyny zmienione.

Blask wrócił po zabiegu korekty lakieru w CleanBoy, wcześniej autko ładnie wysprzątałem i już nie ma wstydu jechać na spot.

Volvo robi wrażenie na drodze, widać innych członków ruchu drogowego jak oglądają się za autem. Nie obyło się też bez pozytywnych komentarzy i zaczepek.

Ten youngtimer ma mega klimat, podnoszone reflektory to świetna sprawa, jest pełen werwy i ochoczo wchodzi w zakręty. 100 KM z wolnossącego 1.7 wystarcza by sprawnie się przemieszczać.