Co tu dużo mówić: przed Wami szczyt niemieckiej techniki i luksus w pełni. Do tego piekielna moc, ale po kolei.
Silnik? 6-litrowe V12 o mocy 630 KM. Prawdziwy rodzynek w czasach zmniejszania pojemności w prawie każdym samochodzie. Aż dziw, że jeszcze możemy kupić (no może niewielu z nas) auto z takim motorem. Dziw, ale całe szczęście, że możemy. Auto występuje jeszcze w wersji S63 z V8 pod maską, ale powiedzcie po co, skoro można mieć dostojne V12. Ah te marzenia…
Wygląd? Majestatyczny, zachwycający i… naprawdę wyważony. Moim zdaniem możemy spokojnie mówić o tym aucie jako ultrakabriolecie. Świetnie, że Niemcy użyli dachu z tkaniny, a nie jakiejś szpecącej metalowej konstrukcji.
Wnętrze? Dobrze znane z klasy S. Wysmakowane, nowoczesne z naciskiem na detale. Musi tak być i koniec.
Konkurencja? Bentley? Rolls? Mniej nowoczesne i zbyt ostentacyjne. Może prestiż większy, ale Mercedes też jest na szczycie, nie ma co do tego wątpliwości.