Paczam i myślę, myślę i paczam. I uzasadnienia znaleźć nie mogę. Mercedes, który do tej pory (w większości samochodów) miał smaka i jakiś gust to w tym przypadku chyba lekko przesadził. Nowy model jest conajmniej dziwny. Mowa o aucie nazwanym Mercedes-Benz GLE450 AMG Sport Coupe. Kompletnie nic mi tutaj nie pasuje.

Po pierwsze marka. Mercedes przyzwyczaił nas, jeśli chodzi o SUVy, o porządnie wyglądające samochody. ML nie jest zły, GL urzeka swoją potęgą, a kultowa już klasa G to poziom sam w sobie. Do tego mniejsi bracia – GLK i… w sumie tylko GLK, może się podobać swoją topornością. Ale GLE? Wygląda jak nadmuchana bańka tocząca się po jezdni.

Po drugie liczba 450. Trochę oszukaństwo z uwagi na 3-litrowy silnik V6 o mocy 362 KM.

Po trzecie AMG. Nie wiem jakoś mi te literki w tym modelu nie pasują. Dlatego też nie ma klasy B AMG. Byłoby to jakieś takie ni jakie.

Po czwarte Sport. Przykro mi, ale go tutaj nie dostrzegam.

Po piąte Coupe. Mam uzasadniać?

Może się czepiam, powiecie Mercedes kasę ma to wypuszcza kolejne modele by jak najwięcej zgarnąć z rynku. Zgadzam się. Szefowie zapatrzyli się na głównego konkurenta ze swoim i postanowili powalczyć. Czy skutecznie? Pewnie tak.

Ja jak coś będę odwracał głowę na ulicy w drugą stronę.

Mercedes-Benz GLE 450 AMG Sport coupe