Zgoła odmienny samochód od poprzedniej nowości na blogu – . Mały, ale bardzo zgrabny Citroen C1.

Powiem tak: małe auta potrafią mieć urok i być modnymi dodatkami. Ale niestety, wyłączając wyjątki związane z hot hatchami, są dość słabe. Jednakże przy masie 840 kg i najmocniejszej wersji o mocy 84 KM może być lekko ciekawie.

Generalnie będą dostępne dwa silniki – oba benzynowe. 1.0 o mocy 68 KM i wspomniany już 1.2.

Co najlepsze jednak, i najważniejsze, w tego typu samochodach, to cena – niecałe 36 000 złotych. Za auto, które nie wygląda jak na siłę zrobione po to byście męczyli się w nim kilka najbliższych lat, jest to interes całkiem całkiem.

Wygląd? Kwestia gustu. Ogólny zarys samochodu mi się podoba. Jest wesoły, a opcjonalny rozsuwany dach wygląda świetnie. Nie mam jednak przekonania do tych dziwnych zawiniętych oczu. Wygląda lekko… dziwnie, żeby już nie używać dwuznacznych skojarzeń. Poza tym mankamentem trzeba mu przyznać zwartość i zadziorność. Dlatego proponuję zmienić nazwę auta na Citroen ZZ.

Co myślicie o takiej najmniejszej cytrynce? Ciekaw jestem czy doczekamy się wersji exclusive czyli DS1.