Polska to nie Stany Zjednoczone (na szczęście…) więc nie widzimy pikapów na co drugim rogu.
Jednakże z uwagi na to, że można od nich odliczyć VAT i są przeważnie dużymi samochodami, są stosunkowo tanie. A to sprowadza nas do tego, że można je spotkać na co czwartym rogu. Nie ma się co dziwić. Auto tej wielkości, po odliczeniu wspomnianego podatku, możemy mieć za ok 70-80 tysięcy złotych. Toż to okazja stulecia! Ale czy na pewno? Zbadamy to na przykładzie dobrze znanego z naszych dróg Nissana Navary.

Wygląd – rzecz gustu

Pikapy nigdy nie były ładne. Nie musiały być. Jednakże z racji tego, że Klient staje się coraz bardziej wybredny oraz pierwotne przeznaczenie pikapa w wielu przypadkach uległo zmianie, nawet i tego typu samochody muszą wyglądać. Zawsze twierdziłem, że Navara to jeden z ładniejszych samochodów z otwartą częścią bagażową. Mitsubishi L200? Zbyt kosmiczne i pokraczne. Toyota Hilux? Bez wyrazu, ot zwykły samochód. Troszkę później dołączył ciekawy Volkswagen Amarok i odnowiony Ford Ranger. Navara jednak swoją prostotą wyglądała zawsze najciekawiej.

Wnętrze

Środek auta pod żadnym kątem nie przypominał ciężarówki. Skóra, duży ekran, podgrzewane siedzenia, wielofunkcyjna kierownica. W sedanie średniej klasy nic niebywałego, ale w aucie roboczym?

Testowany model ma najwyższe wyposażenie. Wnętrze okazuje się bardzo komfortowe. Dalekie podróże nie sprawiały problemu, chyba, że siedziało się na tylnej ławce. Nie jest ona w żaden sposób wyprofilowana i fakt, że auto dość mocno się przechyla sprawia, że ciało ma tendencje do przemieszczania się.

Minusem wnętrza bez dwóch zdań jest toporność oraz twarde plastiki. Nie powodowały one jednak żadnych stuków czy innych hałasów.

Funkcjonalność

Odkryciem nie będzie stwierdzenie, że Navara to pakowne auto. Wszak jak na pikapa przystało jego “bagażnik” pomieści wszystko co chcesz zabrać. I jeszcze więcej. Opcjonalna zabudowa sprawia, że przestrzeń jest bardziej funkcjonalna. Poza tym zabezpiecza nasze pakunki na światłach czy na parkingu…

Navara to jednym słowem duże auto. Ma to swoje zalety – niesamowita pakowność, ale i wady, których nie uwzględniamy decydując się na taki samochód. Auto tego typu dedykowane jest konkretnej grupie ludzi o dużych potrzebach ładunkowych lub takim, którzy chcą się pokazać.

Silnik

W testowanym modelu zastosowany chyba najpopularniejszy silnik – 2,5-litrowy diesel o mocy 177 KM. Dzięki takiej mocy dwutonowe auto nie ma większych problemów z przyspieszaniem, a prędkość maksymalna na poziomie 180 km/h jest, jak na tak wysokie auto, zadowalająca.

Jednak zarówno moc jak i masa mają oczywiście swoje odzwierciedlenie w spalaniu – średnio ponad 10 l/100km.

Ciekawostką jaką usłyszałem od właściciela jest fakt, że po 8-dniowym postoju przy temperaturach w okolicach -20 st. auto odpaliło na dotyk. Rzadko spotykane przy silnikach diesla.

Jazda

Nissan Navara mistrzem prowadzenia z pewnością nie jest. Nie taki też jest jego zamysł. Napęd 4×4 na śniegu czy lodzie sprawuje się poprawnie. Podjazdy pod górę czy pewność w zakrętach na duży plus. Jednakże 4 napędzane koła pokazywały swe minusy przy suchej nawierzchni. Podczas pokonywania zakrętów auto ma tendencję do szarpania.

Podczas jazdy daje o sobie znać również konstrukcja samochodu. Lekki, nieobciążony tył potrafił lekko skakać na nierównościach, co powodowało nerwowe zachowanie samochodu i słaby komfort we wnętrzu. Jazda po słabej jakości drogach nie była dużą przyjemnością. Jazda po równych drogach również mogła być bardziej gładka.

Minusem w tym modelu jest brak ESP. W tak dużym samochodzie system powinien być uwzględniony w standardzie.

Wszelki lekki offroad nie jest dla Navary problemem. Podjazdy pod krawężniki, polne drogi, wjazd do lasu na “grzyby” – żaden problem. Radzi sobie nawet tam, gdzie ciężko przejść w gumowcach. Oczywiście Hummer to to nie jest, ale z offroadem na co dzień da sobie radę.

Awaryjność

Samochód przez kilka lat użytkowania (od nowości) nie sprawiał większych problemów. O płynach i częściach eksploatacyjnych nawet nie wspominam. Podobnie jak w testowanych przez Stanisława Saabie problematyczny okazał się zawór EGR. Jednakże po przeczyszczeniu i usunięciu błędów komputera można było o nim zapomnieć.

Podczas użytkowania awarii uległy spryskiwacze lamp. Niestety gwarancja nie objęła usterki, a wystąpiła ona w zimę – rok po zakupie – przy zastosowaniu zimowego płynu do spryskiwaczy.

Podsumowanie

Nissan Navara to niezły samochód. Ma swoje wady (kiepski komfort jazdy i niezbyt zachwycające wnętrze), ale dzięki swojej prostocie i wielkiej przestrzeni ładunkowej okazuje się ciekawym autem. Fakt, że takiego kolosa (Navara to niemałe auto) możemy mieć faktycznie za ok. 70 tysięcy złotych, wyjaśnia, czemu auta tego typu są u nas coraz bardziej popularnie.

Werdykt: mocna trójka.

PS: Dziękuję Łukaszowi za informacje o samochodzie oraz zdjęcia.