Po sukcesie, jakim dla Fiata było wprowadzenie modelu 500, nawiązującego do klasycznego już pojazdu o tej samej nazwie, włoski koncern postanowił kuć żelazo póki gorące – zaczęto wprowadzać coraz to nowsze odmiany wspomnianej pięćsetki. A skoro tak dużo dzieje się wokół skromnej 500, stwierdziliśmy, że należy samemu wybadać sprawę. Naszą uwagę przykuł minivan – Fiat 500L. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że linia samochodu nawiązuje do słynnej (niekoniecznie pozytywnie) Multipli..

Szymon: dlaczego “niekoniecznie”? Multipla, fakt samochód brzydszy od Romana G., ale pełen uroku. Wszak był to chyba pierwszy, z nowoczesnych, samochodów, które mieściły 3 osoby w pierwszym rzędzie.

Stanisław: i owszem, byl to dość przełomowy pojazd, ale nie zaprzeczysz, że jego przód przypominał raczej taniej klasy prostytutkę po nieudanej operacji przeszczepu twarzy? Dobra, omińmy te drażliwe tematy około gustowe i skoncentrujmy się na konkretach. Mianowicie, czy uważasz Fiata 500L za… no właśnie, gryzie mnie to od samego początku – czy ten samochód nie ma zbyt głupiej nazwy?

Szymon: nazwa jest jedną z najgłupszych jakie słyszeliśmy. To ta jak nazwać Mini wersją XL. Ani to mały samochód ani duży. Zbyt dużo skojarzeń z 500, a to nie dokońca dobrze – eLka na to chyba nie zasługuje.

Stanisław: racja – chociaż trochę rozumiem Fiata. Dawno nie wypuścili tak szeroko dobrze odebranego modelu jak 500… no i chcieli pewnie ugrać dla siebie jeszcze więcej. Tyle, że moim zdaniem chyba przejechali się na tym. Bo tak jak wspomniałeś – dużo skojarzeń, a zero konkretnych, unikalnych cech, która by zapadły głęboko w pamięć.

Szymon: dokładnie, samochód okazał się strasznie drętwy i bez wyrazu choć na pierwszy rzut oka wydawało by się inaczej. Pamiętasz dresy, które nosiliśmy po szkole w czasach podstawówki?

Stanisław: pamiętam, i?

Szymon: więc, czy materiał z jakiego była wykonana tapicerka nie wydał Ci się znajomy? Ogólnie jakość wykonania stoi na niskim poziomie. Ok, jest to Fiat, jednakże bycia mizernym nic nie usprawiedliwia. Doskonałym przykładem jest KIA, która potrafiła w krótkim czasie wykonać ogromny skok jakościowy. A jak ocenisz naszą “jazdę próbną” po parkingu?

Stanisław: jak ocenię zaraz napiszę, jeszcze tylko ustosunkuję się do tego skojarzenia z dresami poszkolnymi. Faktycznie, gdy tylko wsiadłem do środka odniosłem wrażenie jakbym się cofnął w czasie. W czasy szarości i smutku – jakość materiałów wewnątrz pozostawiała wiele do życzenia, spasowanie nie powalało na kolana. Jestem zdania, że ciekawsze wnętrzne można spotkać w samochodach sprzed 10 czy 20 lat…

Szymon: no wiadomo, nic nie dorówna BMW E30, ale też bez przesady, kolory ożywiały środek. Przejdźmy do meritum – jazda.

Stanisław: ok, lecimy (chociaż i tak nie zmienię zdania, że wnętrze mi nie przypadło do gustu). Jazda – no powiem szczerze, że nie było zbyt ciekawie. Głośno w środku, niezbyt dobre przyspieszenie. Ale z drugiej strony całkiem dobra widoczność, co może się sprawdzać jeżdząc po mieście. Twoje odczucia?

Szymon: fakt, wydaje mi się, że ten model, w większości przypadków, spędzi swój żywot w mieście, gdzie powinien się dobrze sprawdzać- wspomniana dobra widoczność, a przyspieszenie? Dla matki wożącej dziecko będzie ok. Na trasie jednak w ogóle tego samochodu nie widzę. Głośny, wolny i brzydki, jest zagrożenie, że będzie dekoncetrował innych kierowców – w sposób negatywny.

Stanisław: byle tylko owe zagrożenie nie przejawiało się chęcią niszczenia każdej 500L napotkanej na trasie…

Szymon: znowu ta głupia nazwa…

Stanisław: przestań wypowiadać tę nazwę. Dobija mnie. Co do wyposażenia, to jestem zdania, że było co najwyżej poprawnie, mając na uwadze, że jest to Fiat (czyli marka jednak nie premium) oraz cenę za testowany model (około 60k zł).

Szymon: no wiadomo jest to Fiat, ale z drugiej strony za tą cenę wszystko co potrzebne na codzień jest. Z łatwością znajdziemy ładniejszy samochód, ale jeśli chodzi o wyposażenie to zawsze będzie podobny poziom.

Stanisław: racja, i tym samym postaram się wysnuć pierwszy wniosek odnośnie tego modelu – moim zdaniem, 500L jest to samochód dedykowany dla osoby, która chce się wyrożniać na drodze (a czy w sposób pozytywny, czy negatywny to już pozostawiamy Waszej ocenie – wszak i my nie mamy wspólnego zdania). Dalej, jest to samochód przeznaczony dla osoby, która nie potrzebuje dużej mocy pod maską (wszak wersja najmocniejsza – 105KM – nie wciska we fotel) czy też samochodu naszpikowanego elektroniką.

Szymon: myślę, że możemy pokusić się o podsumowanie. 500 w wersji L to trochę nieudana próba zrobienia świetnego samochodu. Zamysł dobry, przecież warto wykorzystywać coś, co się sprawdza. I o ile sam pomysł był dobry, to wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Począwszy od wyglądu, poprzez wnętrze, na oferowanych wersjach silników skończywszy. W mojej ocenie? Zawyżone 1 na 5.

Stanisław: moim zdaniem samochód zasługuje na 1.5/5 – dlaczego aż półtora punktu? Ano, jestem w stanie przyjąć do wiadomości, że może istnieć osoba, której całkowicie nie będą przeszkadzać wady wymienione powyżej. Osoba, która skusi się na 500L. Ale tego nie rozumiem. Bo nie widzę powodu marnowania 60k zł na mizerny samochód, jakim jest 500L.

Ocena końcowa: 1/5