Póki co możemy popatrzeć na fakty i to co widzimy. A co widzimy? Mniejszego brata Aventadora, który niestety jeszcze nie jest tak przystojny jak starszy brat. Na pewno pozostanie w jego cieniu. Wydaje się nieco nieproporcjonalny i garbaty w porównaniu do Gallardo. Owszem wygląda okazale jak każde Lambo. Ale, no właśnie – nie zadziwia niczym nowym. Aventador wprowadził mocny powiew świeżości, jednak mocniejszy powiew w postaci “Huracan’u” zbytnio niczego nowego nie wprowadził…

Trochę suchych danych technicznych:

  • 5,2 V10
  • 610 KM
  • 7 biegowy dwu-sprzęgłowy automat
  • 3.2 s od 0 do 100 km/h

Wszystko super. Niebywałe osiągi. Jednakże podobne, a nawet lepsze mamy ze świetnego Aventadora z silnikiem V12. Oczywistym jest, że świeży Huracan będzie tańszy, ale czy ktoś kto może pozwolić sobie na taki samochód nie będzie w stanie pozwolić sobie na Aventadora?

Będziemy tęsknić za cudownym Gallardo. Szczególnie za ostatnimi wersjami. Cieszymy się, że mamy nowe Lamborghini, ale różnica między modelami włoskiego producenta jest zbyt mała…

A wy co myślicie?